Bardzo dobry wynik sportowy, mnóstwo pozaboiskowych atrakcji i znakomita integracja. Rocznik 2010 MKS-u Piaseczno, prowadzony na co dzień przez trenerów Jarosława Ludwiniaka i Emila Wrażenia, wrócił z dwudniowego wypadu na Górny Śląsk ze srebrnym medalem turnieju o Puchar Mariana „Ecika” Janoszki i... workiem niezapomnianych wspomnień.
Weekendowa impreza w Radzionkowie była wyjątkowa z dwóch powodów. Po pierwsze, nasi młodzi zawodnicy mogli sprawdzić się w rywalizacji z rówieśnikami z Górnego Śląska, walcząc w turnieju, którego patronem jest słynny „Ecik”, legenda Ruchu Radzionków i jeden z najstarszych strzelców w historii ligi polskiej, który jeszcze w wieku niemal 40 lat biegał po ekstraklasowych boiskach. Po drugie, Puchar Mariana Janoszki był zarazem pożegnalną imprezą przechodzącego na emeryturę Mariana Prodlika, wieloletniego dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radzionkowie.
Nic więc dziwnego, że turniej zorganizowany był z wielką pompą. Przed początkiem rozgrywek wciągnięto na maszt flagę olimpijską, zapalono znicz (zaszczytu tego dostąpił piłkarz MKS-u Piaseczno, Antoni Klimek), a zawodnicy wszystkich drużyn wbiegali na parkiet niczym gwiazdy NBA – w błysku reflektorów, rozpraszających mroki skrupulatnie wyciemnionej w tym celu hali.
Po okolicznościowych przemowach i widowiskowym wstępie, przyszedł czas na czysto piłkarską rywalizację. Trener Ludwiniak, wiedząc, że nasi zawodnicy mają zwykle problemy z odpowiednim wejściem w turniej po wyczerpującej podróży, postanowił przyjechać z drużyną na Górny Śląsk... pociągiem. Oszczędziło to nie tylko czasu, ale i sprawiło, że biało-niebiescy nie mieli problemu z szybkim złapaniem odpowiedniego rytmu.
W pierwszym meczu (rywalizowano systemem każdy z każdym) MKS Piaseczno wygrał 1-0 z Szombierkami Bytom, a gola na wagę trzech punktów strzelił Adam Pomorski. W kolejnym starciu, z naprawdę mocną tego dnia Olimpią Piekary Śląskie, nasi chłopcy zremisowali 0-0, choć chyba tylko oni wiedzą, jak w kilku sytuacjach piłka po ich strzałach nie lądowała w siatce rywali. Stratę punktów podopieczni Jarosława Ludwiniaka powetowali sobie w rywalizacji z Gwarkiem Tarnowskie Góry, wygranym 2-0 po kapitalnych uderzeniach Kuby Gaczyńskiego i Antka Klimka z dystansu. Prawdziwym popisem był jednak w wykonaniu biało-niebieskich mecz z rówieśnikami z GKS-u Katowice. MKS od początku „siadł” na przeciwnika i kompletnie go zdominował, wygrywając aż 4-0. Wynik spotkania otworzył Olek Lasota, na 2-0 podwyższył Kuba Gaczyński, tuż po wznowieniu gry Adam Pomorski znakomicie skontrował „Gieksę”, trafiając na 3-0, a wynik ustalił niezawodny Gaczyński, który pokonał bramkarza z Katowic technicznym strzałem przy prawym słupku. Pozostałe wyniki turnieju ułożyły się tak, że MKS musiał jedynie zremisować z ostatnim w tamtym momencie Ruchem Radzionków, by wrócić do Piaseczna ze złotem. Popularne „Cidry” też miały jednak o co walczyć, gdyż zwycięstwo pozwalało im wskoczyć z dna tabeli aż na podium. Początek meczu należał do „Kaszojadów”, jak pieszczotliwie nazywani byli nasi młodzi piłkarze – Olek Lasota potężnym uderzeniem pod poprzeczkę dał biało-niebieskim prowadzenie, które utrzymywało się przez niemal całe spotkanie. Futbol bywa jednak nieobliczalny – na półtorej minuty przed końcową syreną radzionkowianie doprowadzili do wyrównania, a następnie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, trafiając do siatki... równo z końcową syreną. MKS Piaseczno zajął więc w turnieju drugie miejsce, przegrywając o punkt z Olimpią Piekary Śląskie, ale zostawiając za to w pokonanym polu takie firmy jak właśnie Ruch Radzionków czy GKS Katowice. Warto tu również podkreślić kapitalne zachowanie zwycięzców imprezy, którzy całą drużyną podeszli do naszych zawodników i pogratulowali im udanego występu.
Zmagania piłkarskie były tylko niewielką częścią atrakcji, jakie zafundowano biało-niebieskim na Górnym Śląsku. W niedzielę – po porannej toalecie i obowiązkowym rozruchu z piłkami (także tymi do siatkówki i koszykówki), który nasi chłopcy wyprosili u portiera w hali MOSiR-u, przyszedł czas na zwiedzanie. Zawodnicy MKS-u udali się do zabytkowej byłej kopalni srebra w Tarnowskich Górach, która została niedawno wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Mali piłkarze mogli – kilkadziesiąt metrów pod ziemią – posłuchać opowieści o pracy dawnych gwarków, przejść niemal dwukilometrową trasą, a także napić się z podziemnego źródełka, które – według podań – ma moc spełniania marzeń. W planach wycieczki nie mogło oczywiście zabraknąć także obowiązkowego zwiedzania stadionów – część zawodników zaliczyła nie tylko Stadion Śląski w Chorzowie, ale i niszczejący już obiekt Polonii Bytom, która tuła się w tej chwili po czwartych ligach. Piłkarski akcent mieliśmy również podczas obiadu w Katowicach – w restauracji, w której zawodnicy jedli ostatni posiłek przed podróżą powrotną, spotkaliśmy... Arkadiusza Jędrycha, piłkarza GKS-u Katowice i dobrego znajomego trenera Jarosława Ludwiniaka z czasów jego pracy w kadrze Mazowsza. 26-letni defensor porozmawiał chwilę z naszymi zawodnikami, pozował do zdjęć, zaś rodzicom przekazał, że ich pociechy są w rękach „najlepszego trenera na świecie”.
Do Piaseczna drużyna dotarła – już prywatnymi samochodami niezastąpionych rodziców – późnym popołudniem, ale mimo ogromnego zmęczenia i nadal niewielkiego niedosytu po wypuszczonym w ostatniej sekundzie złocie, zawodnicy zgodnym chórem stwierdzili, że wypad na Górny Śląsk można zaliczyć do udanych.
Skład MKS-u Piaseczno: Filip Ostapiuk – Jakub Gaczyński, Adam Pomorski, Antoni Klimek, Karol Michalczewski, Olek Lasota, Jakub Krysa, Krzysztof Leśniak, Wojciech Ura, Max Solecki.