Dwa szalone mecze rozegrali w ubiegłym tygodniu zawodnicy czwartoligowego MKS-u Piaseczno. Biało-niebiescy najpierw przegrali z Radomiakiem II Radom 2-4, choć prowadzili do 88. minuty, a kilka dni później wygrali 7-2 w Uninie, mimo że... jeszcze przed końcem pierwszej połowy przegrywali 0-2.
Środowe (15 maja) starcie z Radomiakiem II rozpoczęło się od dwóch dobrych akcji przyjezdnych, ale najpierw – po trwającym kilkanaście sekund bilardzie w polu karnym – piłka trafiła ostatecznie w ręce Radosława Wąszewskiego, a kilkanaście minut później futbolówka po groźnym uderzeniu Winsztala (byłego gracza naszego klubu) przeszła tuż nad poprzeczką.
Odpowiedź MKS-u była zabójcza. Co prawda w 25. minucie golkiper „Zielonych” zdołał obronić uderzenie Mateusza Jaroszewskiego w krótki róg, ale siedem minut później musiał już wyciągać piłkę z siatki. Kamil Matulka dośrodkował z prawej strony boiska w pole karne, Bartosz Orłowski sprytnie przepuścił futbolówkę do Zbyszka Obłuskiego i choć Mateusz Kochalski zdołał odbić pierwszy strzał naszego snajpera, to wobec dobitki głową był już bez szans.
W 55. minucie było już 2-0 dla ekipy trenera Igora Gołaszewskiego. Maciej Lewandowski znakomicie dośrodkował z prawej strony boiska w pole karne, a Zbyszek Obłuski wykorzystał błąd radomskiej defensywy i bez problemu podwyższył prowadzenie.
Niestety, już trzy minuty później ekipa z Radomia złapała kontakt. Wprowadzony na boisko kilkadziesiąt sekund wcześniej Aleksander Wiśniewski sprokurował kolejny w tej rundzie rzut karny, a „jedenastkę” zamienił na gola Karol Kucharski.
Jednobramkowe prowadzenie MKS-u utrzymało się aż do 88. minuty. Wtedy to na uderzenie z dystansu zdecydował się Jakub Nowakowski, a piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od któregoś z zawodników i wpadła do siatki, zaskakując Radosława Wąszewskiego.
Walczący o utrzymanie Radomiak II złapał wiatr w żagle i w doliczonym czasie zdołał wykorzystać bierność podłamanych piasecznian. W 92. minucie Nowakowski pięknym uderzeniem z prawej strony pola karnego trafił od poprzeczki na 2-3, a dwie minuty później gospodarzy dobił jeszcze Patryk Winsztal, pieczętując zwycięstwo trafieniem na 2-4.
Zgoła odmienny przebieg miał natomiast kolejny mecz Piaseczna. W niedzielę (19 maja) to MKS przegrywał w Uninie już 0-2, by ostatecznie... triumfować aż 7-2. Jeszcze przed przerwą kontaktowego gola dla biało-niebieskich strzelił Zbyszek Obłuski, a po zmianie stron gospodarzy pognębili jeszcze: Obłuski (2x), Kamil Matulka, Bartosz Orłowski, Aleksander Wiśniewski i... jeden z obrońców Orła, który skierował piłkę do własnej bramki.
Po 26 kolejkach MKS ma na koncie 46 punktów i plasuje się na 6. miejscu w ligowej tabeli. Kolejny mecz już w sobotę (25 maja). Biało-niebiescy podejmą o godzinie 11.00 drugą drużynę Znicza Pruszków.
Comments