MKS Piaseczno nie rozegrał planowanego na środę (10 czerwca) pierwszego spotkania tzw. Final Four przeciwko Radomiakowi II Radom. Gdy biało-niebiescy byli już w drodze na mecz, do klubu wpłynął mail podpisany przez kończącego kadencję prezesa MZPN Zdzisława Łazarczyka, który lakonicznie zakomunikował, że... starcie zostało przełożone. Podkreślmy: bez zgody i wiedzy MKS-u oraz – według klubu – wbrew związkowym przepisom!
Sytuacja na Mazowszu to istny galimatias, w którym pogubili się już chyba wszyscy, na czele z władzami MZPN-u. Po dwukrotnym (!) przegłosowaniu decyzji, że po cztery najlepsze drużyny z obu grup spotkają się w meczach rewanżowych, by uniknąć przepychanki na regulaminy, czy awansować mają ci, którzy byli najlepsi w małej tabeli, czy ci, którzy mieli najlepszy bilans bramkowy, wydawało się, że losy promocji do III ligi rozstrzygną się ostatecznie na boisku. Radomiak II nie zgodził się jednak z decyzją Polskiego Związku Piłki Nożnej, mówiącą, że gracze z pierwszej ligi, przebadani uprzednio pod kątem koronawirusa, nie powinni występować w rozgrywkach z drużynami, które testów nie przeszły, tłumacząc, że w ten sposób Związek pozbawia ich możliwości wystawienia na Final Four i ewentualny baraż aż kilkunastu zawodników z szerokiej kadry pierwszego zespołu, którzy mieliby zasilić klubowe rezerwy. „Zieloni” – czekając niemalże do ostatniej chwili – wystosowali do MZPN-u pismo, mówiące, że jeśli futbolowa centrala nie przychyli się do ich wniosku o przełożenie wszystkich spotkań Radomiaka II, lub nie udzieli odpowiedzi do wtorkowego południa (10 czerwca), klub zrezygnuje z uczestnictwa w tych meczach.
Jeszcze w środę po 14.00, gdy podopieczni trenerów Arkadiusza Modrzejewskiego i Mateusza Naklickiego – po uprzednim sprawdzeniu temperatury – wsiadali do autokaru, wydawało się, że mecz w Radomiu się odbędzie. Tuż przed 14.30, gdy zespół był już w drodze, na adres mailowy klubu przyszła wiadomość, podpisana przez kończącego kadencję prezesa MZPN Zdzisława Łazarczyka, który w lakonicznym komunikacie poinformował, że starcia nie będzie.
- Szanowni Państwo, w związku z brakiem możliwości rozegrania w dniu 10.06.2020 roku meczu rewanżowego pomiędzy Radomiak Radom – MKS Piaseczno, mecz ten zostaje przełożony na dzień 20 czerwca 2020 roku (sobota) godz. 11.00 (adres boiska zobowiązany jest podać gospodarz zawodów) – czytamy w mailu (pisownia oryginalna).
Co sprawiło, że spotkania nie dało się rozegrać? I dlaczego mecz został przełożony bez wiedzy i zgody klubu, którego zawodnicy byli już w drodze na to spotkanie? I czy nie odbyło się to z naruszeniem związkowych przepisów? Na to pytanie MZPN będzie musiał znaleźć odpowiedzi, ponieważ MKS Piaseczno, który ostatecznie pojechał „pocałować klamkę” do Radomia, będzie domagał się za to nieodbyte spotkanie walkowera na swoją korzyść.
W samym Radomiu nie było natomiast nie tylko rywali, ale również wyznaczonych na to spotkanie sędziów i delegatów ze Związku, którzy musieli zostać cofnięci do domów. Pracownik radomskiego MOSiR-u odmówił natomiast podpisania sporządzonego przez biało-niebieskich pisma, oświadczającego, że MKS przybył o konkretnej godzinie na miejsce i wyrażał chęć gry.
- Przepraszam, nie mogę tego podpisać. Nie chcę mieć później nieprzyjemności – powiedział.
Na tym jednak zamieszanie się nie skończyło. Kilka godzin po mailu z Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej z komunikatem o przełożeniu spotkania na 20 czerwca, decyzję oprotestował... prezes Radomiaka, Sławomir Stempniewski, który wystosował pismo, iż tego dnia mecz nie może się odbyć, ponieważ po południu pierwsza drużyna „Zielonych” gra z Chojniczanką Chojnice, a spotkanie ma być transmitowane w TV, więc już 12 godzin przed pierwszym gwizdkiem ekipy będą montowały bandy ledowe, zaś 8 godzin przed początkiem meczu w strefie zero (obejmującej boisko i szatnie) mogą przebywać już tylko osoby przebadane pod kątem SARS-CoV-2. Podał natomiast datę 21 czerwca (niedziela), podkreślając jednak, że dobrze by było, gdyby wszyscy zawodnicy MKS-u Piaseczno przeszli do tego czasu testy na obecność koronawirusa – tak, by ich występ w meczu z członkami szerokiej kadry pierwszego zespołu Radomiaka (to, zdaje się, jest warunek sine qua non, by Radomiak II w ogóle przystąpił do Final Four) – nie naruszał wytycznych PZPN o izolacji sportowej pierwszoligowców...
Co ciekawe, w środę na Mazowszu odbyły się praktycznie wszystkie zaplanowane na ten dzień spotkania Final Four. W grupie południowej Błonianka Błonie wygrała na wyjeździe 2-1 z Victorią Sulejówek, w grupie północnej Huragan Wołomin pokonał w Mińsku Mazowieckim miejscową Mazovię 1-0, a w starciu ekip ze stolicy Drukarz wygrał u siebie z Hutnikiem 2-1. Przeszkód w rozgrywaniu spotkań nie mieli także przedstawiciele okręgówek, w tym tej warszawskiej... Co zatem się stało, że Piaseczno grać nie mogło? Miejmy nadzieję, że jak najszybciej się o tym przekonamy...